Andaluzja - dotychczas kojarząca się przeciętnemu zjadaczowi chleba, jak piszący te słowa - głównie z tabelą Primera Division i sukcesami zespołu z Sevilli okazała się po listopadowej wyprawie zagłębiem szczęść wszelakich. Ponieważ... Krajobraz - bezkresne morze i majestat gór. Historia - trwałe ślady po Wielkich Odkrywcach. Architektura - piękna, historyczna zabudowa miast, wspaniałe obiekty sakralne dwóch wielkich religii, no i niezapomniany Plac Hiszpański w Sevilli. Sztuka - Picasso i Ci "którzy z niego"; Flemenco w wersji live... Kuchnia - a w niej wszystko co najlepsze w obszarze śródziemnomorskim... Po miesiącu jaki upłynął od powrotu nie wiem za czym tęsknię bardziej - czy za słońcem (ten listopadowy haust znacznie poprawił nastrój), czy za wspaniałym krajobrazem, czy wreszcie za smakiem konfitur ze wszechobecnej gorzkiej pomarańczy albo ostryg z cytryną zajadanych na targowisku w Kadyksie. Wszystkim rozważającym ten kierunek wyprawy z Matys Travel - gorąco polecam! Organizacja, pilot i miejscowi przewodnicy, współtowarzysze wyprawy - jak zawsze Ekstraklasa, a nawet Primera Division!
W całej Etiopii ledwie połowa dzieci chodzi do szkoły. Oczywiście więcej dzieci z miast niż ze wsi. Na prowincji, z dala od ośrodków miejskich w ogóle nie ma takiej możliwości. Jeśli szkoła jest, to bardzo daleko, za daleko aby dojść pieszo, a dojechać nie ma czym. Samochodów prywatnych prawie się tu nie widuje. Na drogach (żwirowych bo asfaltowych, szczególnie na południu Etiopii, prawie w ogóle jeszcze nie ma) królują ciężarówki. Załadowane towarami lub pasażerami. Jeśli ktoś chce gdzieś dojechać, czeka na taką ciężarówkę. No chyba, że jest pora deszczowa; wówczas drogi są rozmyte, rzeki i strumienie nie do przejechania. Trzeba siedzieć w domu. W Etiopii zawsze tak było. Jeśli pora deszczowa zastanie cię gdzieś w jakiejś wsi, zostajesz tam aż przestanie padać, czyli kilka miesięcy!
Nawet jeśli szkoła powstanie, nie jest łatwo przekonać miejscowych aby chcieli posyłać do nich swoje pociechy. W jednej z wsi byliśmy świadkami spotkania starszyzny z urzędnikiem państwowym. Przyszedł (piechotą, a jakże, jak to w Etiopii) tłumaczyć jak ważna jest edukacja. Trudno mu szło bo tutejsi wolą wykorzystywać dzieci do pracy w gospodarstwach. Siedzieli wszyscy tuż obok zabudowań, w cieniu rozłożystego drzewa. Urzędnik do pomocy miał broszurkę wydana przez rząd w Addis Abebie. Pojechaliśmy dalej, więc nie wiem czy udało mu się ich przekonać.
Tekst i zdjęcia: Krzysztof Matys
Więcej artykułów o Etiopii: etiopska kuchnia, Arka Przymierza, plemiona południa: Mursi, Hamar…
Krzysztof Matys Travel
tel. 85 742 90 15, 85 742 90 16
[email protected]
Nasze biuro specjalizuje się w organizowaniu wycieczek egzotycznych. Do Państwa dyspozycji jest nasza wiedza i doświadczenie. Otrzymacie fachowe, profesjonalne doradztwo. Na wszystkie pytania odpowie Krzysztof Matys, pilot i przewodnik, znawca i miłośnik Etiopii. Zapraszamy!
Dodaj komentarz