Na początku października byliśmy na wycieczce w Libanie, kraju, o którym mieliśmy jakieś mgliste pojęcie, wiedzieliśmy, że czasy swojej świetności ma już za sobą, że jest jest tyglem wielu kultur i religii, że znajdują się w nim pozostałości najznamienitszych obiektów i budowli świadczących o ludzkiej cywilizacji, że ma wspaniałą kuchnię… Rzeczywistość jednak przyćmiła nasze wyobrażenia. Ogromna w tym zasługa naszej przewodniczki, pani Doroty. Dzięki jej ogromnemu zaangażowaniu, wiedzy i wrażliwości Liban stał się dla nas nieporównywalnie bliższym krajem, do którego jeszcze chcielibyśmy wrócić, by poznać go na nowo. Liban jest piękny, ma wszelkie warunki, by być zakątkiem – rajem na ziemi. Przepiękne góry i morze na wyciągnięcie ręki, przyjaźni ludzie – tylko takich napotkaliśmy, zapierające dech pozostałości dawnych kultur, Dolina Święta z żywym dziedzictwem chrześcijańskich eremitów, żywe, ruchliwe miasta z niepowtarzalną atmosferą Orientu, majestatyczne cedry libańskie i wspaniała kuchnia – taki Liban zapamiętam. Wycieczka była perfekcyjnie zorganizowana, mieliśmy najlepszych przewodników na świecie – Dorota i Pierre – jeszcze raz wielkie dzięki! To był naprawdę fajny tydzień. Z całego serca polecam Liban z biurem Krzysztof Matys Travel.
W całej Etiopii ledwie połowa dzieci chodzi do szkoły. Oczywiście więcej dzieci z miast niż ze wsi. Na prowincji, z dala od ośrodków miejskich w ogóle nie ma takiej możliwości. Jeśli szkoła jest, to bardzo daleko, za daleko aby dojść pieszo, a dojechać nie ma czym. Samochodów prywatnych prawie się tu nie widuje. Na drogach (żwirowych bo asfaltowych, szczególnie na południu Etiopii, prawie w ogóle jeszcze nie ma) królują ciężarówki. Załadowane towarami lub pasażerami. Jeśli ktoś chce gdzieś dojechać, czeka na taką ciężarówkę. No chyba, że jest pora deszczowa; wówczas drogi są rozmyte, rzeki i strumienie nie do przejechania. Trzeba siedzieć w domu. W Etiopii zawsze tak było. Jeśli pora deszczowa zastanie cię gdzieś w jakiejś wsi, zostajesz tam aż przestanie padać, czyli kilka miesięcy!
Nawet jeśli szkoła powstanie, nie jest łatwo przekonać miejscowych aby chcieli posyłać do nich swoje pociechy. W jednej z wsi byliśmy świadkami spotkania starszyzny z urzędnikiem państwowym. Przyszedł (piechotą, a jakże, jak to w Etiopii) tłumaczyć jak ważna jest edukacja. Trudno mu szło bo tutejsi wolą wykorzystywać dzieci do pracy w gospodarstwach. Siedzieli wszyscy tuż obok zabudowań, w cieniu rozłożystego drzewa. Urzędnik do pomocy miał broszurkę wydana przez rząd w Addis Abebie. Pojechaliśmy dalej, więc nie wiem czy udało mu się ich przekonać.
Tekst i zdjęcia: Krzysztof Matys
Więcej artykułów o Etiopii: etiopska kuchnia, Arka Przymierza, plemiona południa: Mursi, Hamar…
Krzysztof Matys Travel
tel. 85 742 90 15, 85 742 90 16
[email protected]
Nasze biuro specjalizuje się w organizowaniu wycieczek egzotycznych. Do Państwa dyspozycji jest nasza wiedza i doświadczenie. Otrzymacie fachowe, profesjonalne doradztwo. Na wszystkie pytania odpowie Krzysztof Matys, pilot i przewodnik, znawca i miłośnik Etiopii. Zapraszamy!
Dodaj komentarz