Podróżowanie dostarcza wielu wrażeń. Dla tych, którzy kochają wino i wszystko co z nim związane, najlepszą opcją na wypoczynek są wyjazdy enoturystyczne. W poszukiwaniu nowych doznań smakowych jeździmy już nie tylko na południe Europy, ale coraz częściej też na odległe kontynenty. Warto wziąć pod uwagę Amerykę Południową. Wśród krajów przodujących zarówno pod względem ilości jak i jakości produkowanego wina znajduje się Argentyna.
Argentyna, Mendoza
Kiedy w XVI wieku w Ameryce Południowej pojawili się europejscy konkwistadorzy, wino nie było tam w ogóle znane. Ponieważ jednym z celów podboju było szerzenie chrześcijaństwa, od samego początku w konkwiście uczestniczyli duchowni. Odprawiali msze święte zarówno dla żołnierzy, jak i dla nawróconych Indian. Do tego celu niezbędne było wino mszalne, którego zapasy były początkowo przywożone z Europy. To jednak nie wystarczało i dlatego bardzo szybko zaczęto zakładać plantacje przy pomocy winorośli przywiezionych ze Starego Kontynentu. Pierwsze z nich powstały na wybrzeżu dzisiejszego Peru w latach 40’ XVI wieku. Do dziś w rejonie Ica produkowane jest peruwiańskie wino. Tymczasem konkwista obejmowała coraz większe obszary Ameryki Południowej i w ten sposób winorośl dotarła do Chile oraz Argentyny.
Pomimo, że produkcja wina w Argentynie sięga XVI wieku, początkowo bardziej dynamicznie rozwijały się winnice w sąsiednich krajach. Dopiero w XIX wieku nastąpiła zmiana, która dotyczyła szczególnie prowincji Mendoza. W krótkim czasie rejon ten stał się największym producentem wina w Ameryce Południowej. Było to możliwe dlatego, że producenci z okolic Mendozy zanotowali ogromny wzrost popytu na swoje wina. Potencjalnie największym miastem i rynkiem zbytu mogło być dla nich Buenos Aires. Jednak przez długi czas ponad 1000 kilometrów dzielące oba miasta było zbyt dużą barierą. Dopiero w 1885 roku Mendozę i Buenos Aires połączyła kolej, co pozwoliło na szybki i tani transport wina do stolicy. W ten sposób otworzył się ogromny rynek zbytu. Dodatkowo był to okres, kiedy do Argentyny napływali imigranci z Południowej Europy. Nie tylko byli konsumentami, ale również przywieźli ze sobą wiedzę, która została wykorzystana do modernizacji przestarzałych winnic argentyńskich. Wzrost powierzchni plantacji był imponujący: z 1000 ha w 1830 roku do 45 000 ha w 1910 roku! Około 80% areału upraw stanowiły francuskie odmiany winorośli, głównie malbec. Właśnie ta odmiana, niegdyś najbardziej rozpowszechniona w Bordeaux, w Argentynie znalazła optymalne warunki. W ten sposób Mendoza stała się jednym z największych ośrodków winiarskich na świecie, a malbec symbolem wina argentyńskiego.
Wybierając się po raz pierwszy do Ameryki Południowej, turysta zainteresowany winem ma łatwy wybór. Jest wiele interesujących rejonów, ale tylko jeden znalazł się wśród Great Wine Capitals, czyli Światowych Stolic Wina. Myślę oczywiście o Mendozie. Jest to potwierdzenie atrakcyjności tego rejonu Argentyny. Decydujące znaczenie ma tutaj dostępność komunikacyjna, malownicze położenie u stóp Andów, bogata oferta turystyczna i fakt, że stąd pochodzą aż cztery z każdych pięciu butelek wina wyprodukowanego w Argentynie. Nic dziwnego, w prowincji funkcjonuje prawie 1300 winnic! Są one usytuowane na łagodnych zboczach, w ogromnej większości na wysokościach od 700 do 1200 metrów n.p.m. Taki położenie powoduje dużą różnicę temperatur pomiędzy dniem a nocą, dzięki czemu grona mogą wykształcić pożądany smak i barwę. Ponieważ na wschód od Andów opady są niewielkie, winnice wymagają sztucznego nawadniania. System kanałów irygacyjnych dostarcza czystą wodę z wysokogórskich lodowców. Jest to jeden z czynników powodujących, że tutejsze wina są tak bardzo cenione. Ważną rolę odgrywa również suche i czyste powietrze, niemal wolne od zanieczyszczeń. Takie warunki powodują, że winiarze nie muszą obawiać się chorób grzybiczych winorośli. Poza tym suchy klimat sprzyja uprawom organicznym, które w ostatnich latach stały się dumą tutejszych plantatorów. Nie bez znaczenia jest fakt, że rejon charakteryzuje się dobrą ekspozycją słoneczną. Bliskość równika powoduje intensywne naświetlanie promieniami ultrafioletowymi, co ma kluczowe znaczenie dla jakości polifenoli w gronach. Te wszystkie czynniki tworzą niepowtarzalną kombinację, która leży u podstaw winiarskiego sukcesu prowincji Mendoza.
W XX wieku Argentyńczycy sami konsumowali większość produkowanego przez siebie wina. Jak wiadomo, Argentyna słynie ze steków, które najlepiej smakują popijane czerwonym winem. Dlatego też jeszcze kilkadziesiąt lat temu przeciętny Argentyńczyk wypijał go rocznie ponad 90 litrów. Było to wino marnej jakości i z czasem konsumpcja spadała. Producenci byli zmuszeni poszukiwać nowych rynków zbytu za granicą. To się wiązało z potrzebą poprawy jakości win, bo klienci zagraniczni byli bardziej wymagający. Przypadkowo na wzrost eksportu pozytywnie wpłynęła dewaluacja argentyńskiego peso w 2002 roku. Przez 10 lat peso było przywiązane do dolara w stosunku 1:1, co czyniło argentyński eksport bardzo drogim. Ale kiedy w wyniku kryzysu waluta została uwolniona i straciła na wartości tak dużo, że za dolara płacono 4 peso, eksport argentyńskiego wina nagle stał się bardzo opłacalny. Szerokim strumieniem popłynęły inwestycje zagraniczne, powierzchnia winnic przekroczyła 200 tys. ha i Argentyna stała się piątym producentem wina na świecie.
Pojawili się też turyści, którzy wcześniej omijali Argentynę szerokim łukiem ze względu na wysokie ceny. To otworzyło przed branżą zupełnie nowe możliwości i zaczęła się rozwijać turystyka winiarska. Podobnie jak w produkcji, prym w tej dziedzinie wiedzie Mendoza, prawdziwa winiarska Mekka u podnóża Andów. Każdy miłośnik wina, który trafia w te okolice, jest zachwycony. Ma do wyboru około 1300 winnic położonych w różnych częściach prowincji. Powstał szlak wina, który wiedzie przez trzy główne obszary upraw, w tym ten najbardziej znany i ceniony, czyli Dolinę Uco. Tamtejsze winnice otwierają swoje drzwi, oferując nie tylko wycieczki i degustacje, ale często również posiłek oraz nocleg. W trakcie zwiedzania turysta oczywiście zapoznaje się z produkcją wina i ma okazję degustować lokalny produkt. Warto jednak skusić się również na posiłek, bo być w Argentynie i nie spróbować steka, to jak być w Rzymie i nie zobaczyć papieża. Nic tak nie uświetni wykwintnie podanego steka z polędwicy wołowej jak malbec z Mendozy. Bo przecież, jak mówią właściciele winnic: „Nie sprzedajemy wina – sprzedajemy przyjemność”.
Tekst: Mariusz Lewicki. Tu znajdują się artykuły Mariusza na temat Peru.
Piękna wycieczka. Zwiedzanie najbardziej interesujących miejsc Chile i Argentyny, połączone z degustacjami lokalnego wina. W programie znajdują się słynne winnice i uznane winiarskie regiony. Autorski program Doroty Wasilewskiej, pilotki specjalizującej się w Ameryce Łacińskiej.
Dziękuję Państwu za profesjonalne zorganizowanie wycieczki do Japonii. Wyprawa ta była spełnieniem mojego marzenia sprzed ok. 30 lat. Pan Piotr Karpiński, z którym spotkałam się pierwszy raz w poprzednim roku w czasie zwiedzania Macedonii, rewelacyjny pilot (pierwszy raz spotkałam się z tak pozytywnym podejściem do turystów), bardzo skutecznie zachęcił mnie do odbycia podróży marzeń, ponownie z państwa biurem. Pan Piotr to osoba niezwykle przyjazna, inteligentna, z poczuciem humoru, , kompetentna, z szeroką wiedzą o regionie, który zwiedzamy. Pokazał Japonię w wielu aspektach, bardzo ciekawy program wyprawy. Ta podróż dała możliwość posmakowania Japonii wszystkim zmysłami. Dzięki Panu Piotrowi, wszyscy uczestnicy, niezależnie od pojawiających się różnych trudnych sytuacji, mogli się czuć w pełni zaopiekowani i bezpieczni, zwiedzanie przebiegało w bardzo przyjaznej, swobodnej atmosferze, pełnej humoru.
Bardzo chętnie wybiorę się z Państwa biurem i Panem Piotrem w kolejną podróż. Szczerze polecam znajomym Waszą ofertę.
Pozdrawiam bardzo serdecznie
W dniach 26.05-01.06.2024 r. uczestniczyłem w wycieczce do Mołdawii z Naddniestrzem organizowanej przez Biuro Podróży „Matys Travel” prowadzonej przez p. Krzysztofa Matysa.
Wyprawa była zorganizowana perfekcyjnie, zarówno pod względem wartości merytorycznej programu zwiedzania, jak i w zakresie logistycznym.
Wbrew powszechnie panującym opiniom Mołdawia okazała się krajem bardzo ciekawym, przyjaznym dla turystów i bezpiecznym. Kraj ten oferuje zwiedzającym liczne, ciekawe zabytki sztuki sakralnej i obiekty budownictwa militarnego, a także charakterystyczny lokalny koloryt, dotyczący m.in. bardzo smacznych regionalnych potraw oraz wyśmienitego wina produkowanego i przechowywanego w największych na świecie piwnicach winnych.
Doskonałym pomysłem było zakwaterowanie przez cały okres pobytu w jednym wysokiej klasy hotelu zlokalizowanym w najbardziej atrakcyjnym miejscu stolicy kraju Kiszyniowa oraz organizowanie codziennych objazdów poszczególnych regionów kraju bardzo wygodnym autobusem prowadzonym przez doświadczonego kierowcę.
Niewątpliwym atutem wyjazdu była możliwość zwiedzenia legendarnej samozwańczej Republiki Naddniestrza, która dostarczyła uczestnikom sporego dreszczyku emocji.
Na szczególne podkreślenie zasługuje aktywność, zarówno miejscowego pilota Andrieja prezentującego w wyczerpujący i zrozumiały dla wszystkich uczestników sposób informacje dotyczące złożonych problemów życia mieszkańców Mołdawii na przestrzeni wieków, jak również, a może w szczególności, p. Krzysztofa Matysa, który będąc niewątpliwie posiadającym ogromną wiedzę erudytą z dużym zacięciem aktorskim i specyficznym poczuciem humoru, potrafił w zajmującej formie zapoznać uczestników wyprawy, bez względu na ich wiek i posiadane wykształcenie, m.in. z nieznanymi aspektami historii naszej Ojczyzny powiązanymi w istotny sposób z dziejami Księstwa Mołdawii.
Podsumowując, z pełnym przekonaniem zachęcam podróżników, bez względu na posiadane doświadczenie turystyczne, do udziału w wyprawie do Mołdawii i Naddniestrza organizowanej przez Biuro Podróży „Matys Travel”.
Wróciłyśmy z Japonii bardzo zadowolone, wycieczka spełniła nasze oczekiwania a nawet więcej :). Pan Piotr jest wspaniałym przewodnikiem z ogromną wiedzą, ale również troskliwym i pomocnym opiekunem oraz niezastąpionym towarzyszem podróży. Japonia zaś, to inny stan świadomości, to po prostu trzeba zobaczyć, dotknąć, posmakować, jednym słowem przeżyć.
Z Państwa biurem chętnie wybiorę się jeszcze w niejedną podróż, ale ze względu na charakter mojej pracy (biuro rachunkowe) niektóre terminy wycieczek kolidują z kalendarzem podatkowym i są dla mnie niedostępne.
Dziękuję za kolejną wyprawę z biurem Krzysztofa Matysa i kolejną wspaniałą – tym razem do ZEA. Kierunek – pozornie – mniej typowy dla oferty tego biura, okazał się ciekawy i przede wszystkim znakomicie przygotowany i zorganizowany. Dubaj jest kojarzony powszechnie z bogactwem, złotem, najwyższymi, najdroższymi, najdziwniejszymi i innymi naj… naj… miejscami na świecie, ale jest też miastem i emiratem innym niż sądzimy, różnorodnym, wielokulturowym, z zakątkami historycznymi i zupełnie inną bajką, którą odkrywaliśmy już na miejscu. Pilotem był Piotr, który przyleciał z nami z Polski, a przewodniczką na miejscu Michalina. Zgrany, przesympatyczny, uzupełniający się duet o ogromnej wiedzy, z poczuciem humoru, dzięki którym poznaliśmy nie tylko Dubaj, ale i inne emiraty, czy miasta, w tym Abu Dhabi, również dobrze znany punkt wycieczek do ZEA, czy Khorfakkan, mniej oczywisty a wart zobaczenia. Zarówno Piotra, jak i Michaliny chciało się słuchać od wczesnego ranka (a z racji przesunięcia czasowego zaczynaliśmy zwiedzanie o 6-tej rano polskiego czasu, czyli 9-tej lokalnego), ogromna wartość dodana tej wyprawy. Niezdecydowanym polecam wyjazdy z tym biurem, a zdecydowanych podtrzymuję w dobrej decyzji, że jak podróżować, to tylko z biurem Krzysztof Matys… aż do wyczerpania oferty i kierunków. A potem – od nowa.
Na początku października byliśmy na wycieczce w Libanie, kraju, o którym mieliśmy jakieś mgliste pojęcie, wiedzieliśmy, że czasy swojej świetności ma już za sobą, że jest jest tyglem wielu kultur i religii, że znajdują się w nim pozostałości najznamienitszych obiektów i budowli świadczących o ludzkiej cywilizacji, że ma wspaniałą kuchnię…
Rzeczywistość jednak przyćmiła nasze wyobrażenia. Ogromna w tym zasługa naszej przewodniczki, pani Doroty. Dzięki jej ogromnemu zaangażowaniu, wiedzy i wrażliwości Liban stał się dla nas nieporównywalnie bliższym krajem, do którego jeszcze chcielibyśmy wrócić, by poznać go na nowo.
Liban jest piękny, ma wszelkie warunki, by być zakątkiem – rajem na ziemi. Przepiękne góry i morze na wyciągnięcie ręki, przyjaźni ludzie – tylko takich napotkaliśmy, zapierające dech pozostałości dawnych kultur, Dolina Święta z żywym dziedzictwem chrześcijańskich eremitów, żywe, ruchliwe miasta z niepowtarzalną atmosferą Orientu, majestatyczne cedry libańskie i wspaniała kuchnia – taki Liban zapamiętam.
Wycieczka była perfekcyjnie zorganizowana, mieliśmy najlepszych przewodników na świecie – Dorota i Pierre – jeszcze raz wielkie dzięki! To był naprawdę fajny tydzień.
Z całego serca polecam Liban z biurem Krzysztof Matys Travel.
Panie Krzysztofie, chciałam serdecznie podziękować za wspaniałą wyprawę do Armenii.
Oferta biura Krzysztof Matys Travel pojawiła się na moim Facebooku po zapoznaniu się z nią poczułam, że chcę wybrać się w tę magiczną podróż właśnie z Pana biurem. Z całą odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że nie zawiodłam się a wycieczka spełniła moje wszelkie oczekiwania. Armenia to piękny kraj, krajobrazy zapierające dech, zbytki, kraj z bogatą kulturą i historią, którą trzeba poznać. Dysponuje Pan przeogromną wiedzą a przekaz tej wiedzy, sprawił, że miejsca które zwiedzaliśmy nabrały jeszcze większej wagi, za co dziękuję.
Organizacja wyjazdu pod każdym względem dopracowana w każdym calu, bardzo dobre hotele, wyśmienita lokalna kuchnia, jednym zdaniem pojawił się apetyt na więcej, apetyt na więcej wypraw z Pana biurem.
Potwierdzam są to wyprawy dla koneserów!
Mam nadzieję, że do rychłego zobaczenia na następnej magicznej wyprawie z biurem Krzysztof Matys Travel!
TA STRONA UŻYWA COOKIE. Dowiedz się więcej o celu ich używania i zmianie ustawień cookie w przeglądarce. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. ×
Dodaj komentarz